Sens życia to jeden z ulubionych tematów rozmyślań filozofów (tych lepszych, jak i tych domorosłych), na który ponoć nikt nie znalazł satysfakcjonującej odpowiedzi.

Film opiera się na intrygującym pomyśle - prostych zagadkach w metrze, których rozwiązywanie może postawić cię w obliczu poznania sensu życia. Niestety pomysł został kiepsko wykorzystany.

Zaletą filmu są lokacje - ciemne, odludne, zrujnowane, ale znajdujące się na terenie miasta. To właśnie tu przyjdzie bohaterce zostawiać odpowiedzi na otrzymywane zagadki. Klimat jest utrzymywany przez cały film.

Gra aktorska niestety nie jest mocną stroną filmu. O ile bohaterka jest ładna, więc można ją z przyjemnością oglądać, o tyle dwaj goście ze sklepu z ... z czymś-tam wypadają strasznie sztucznie w swych rolach, co mi wyjątkowo przeszkadzało. Najjaśniej moim zdaniem błyszczała zmęczona twarz Iana McShane'a.

Finał jest za to bardzo rozczarowujący. Spodziewałem się na końcu odpowiedzi, które przewijały się przez cały film, ale ostatecznie padły pod tym najgorszym z rozwiązań - ...:::[SPOILER w sumie]:::... plan rzeczywiście istnieje, ale go nie poznamy. ...:::[KONIEC SPOILERU]:::... Zostaje to jeszcze zobrazowane w zaiste tani i bezsensowny sposób.

Film jest świetną inspiracją dla gry miejskiej z kolegami i moim zdaniem niczym więcej. Wątpię aby komuś rozwiązanie filmu przypadło do gustu, a co za tym idzie, nikomu go nie polecam. Tragedii jednak nie ma, gdyż wszystko rujnują dopiero ostatnie minuty. Wcześniejsze próby rozgryzienia tematu trochę jednak polepszają odbiór.
2/5

PS.
...:::[SPOILER]:::...
Miło, że bohaterka przeczytała historię Nemesis i nie potrafiła jej odnieść do swojej sytuacji. Miło, że uznała ją za wyjaśnienie całej gry, kiedy opowiadała ją swojemu facetowi. A jeszcze milej, że nikt nie odczytał tego, jako dodatkowego potwierdzenia bezsensowności tej gry.
...:::[SPOILER OFF]:::...