W zapowiedziach puszczali, jak to Pacino do kogoś strzela. Dzięki temu w ok. połowie filmu zrozumiałem, ze to on własnie jest zdrajcą, a nie Layla...
A tak a propo - zepsuli zakończenie. Taki cwaniak i weteran jak Pacino wygaduje komuś cały swój misterny plan i przyczyny zdrady, potem nie zauważa, że rzekoma "transmisja do centrali" jest fałszywa, a następnie, że to w Claytona celują, nie w niego, a on (dopóki się nie rozgada) jest czysty... Łeeeee...