Ten film zaskoczył mnie tym, że mi się spodobał. Jest to dziwniejsze, że "Rekrut" jest filmem jak najbardziej wtórnym i mało oryginalnym. Reżyser i scenarzysta stosują najstarsze sztuczki (kiedy na początku jest coś wspomniane, to wiadomo że na końcu odegra to istotną rolę - np.: kawa), robią to jednak z wyczuciem. Film ma tempo, nastrój i ciekawą historię. Czasami nadmiernie upraszczają dla skrócenia czasu projekcji. Innymi razy klisze są zbyt wyraziste. Jako całość jednak "Rekrut" sprawuje się zaskakująco dobrze. Szkoda tylko, że aktorsko film niczym nie zaskakuje. I Pacino i Farrell odgrywają role w jakich już ich widzieliśmy i nie ma tutaj zbyt wiele innowacji, cech szczezgólnych. Mimo to pasują do tego filmu równie dobrze jak reszta. Dobra robota, profesjonalizm najwyższej próby, zero wyobraźni artystycznej. Jednym słowem pop-kultura jaką chce się oglądać w kinach, ale jaką niekoniecznie warto zapamiętać.